Twoim problemem jest to, że powszechną NICOŚĆ mylisz z osobistą PUSTKĄ
Socjologia w medycynie
Seminarium 1
Społeczeństwo i sposoby jego poznawania
3
Piotr Sztompka *
Społeczeństwo - przedmiot socjologii
Etymologicznie rzecz biorąc, socjologia to tyle co nauka o społeczeństwie. Ale co to znaczy „społeczeństwo"?
Pierwsze skojarzenie, najbardziej chyba powszechne, to: zbiorowość ludzi w ramach pewnego państwa - społeczeństwo polskie, społeczeństwo francuskie, społeczeństwo japońskie, społeczeństwo amerykańskie. Od kilku stuleci tą dominującą formą, w której toczy się życie zbiorowości ludzkich, jest właśnie państwo. Ale właśnie: od kilku stuleci! A czy przedtem nie było społeczeństwa? A czy może nie będzie społeczeństwa, jeśli ziszczą się prognozy politologów na temat stopniowego zaniku państw narodowych i zastąpienia ich odmiennymi formami regionalnej czy nawet globalnej organizacji i administracji? Myślenie naukowe opiera się na abstrakcji i odchodzeniu od konkretu. Dla dzisiejszej socjologii więc społeczeństwo to nie konkretna zbiorowość, lecz raczej swoisty rodzaj rzeczywistości, która manifestuje się w najrozmaitszy sposób w zbiorowościach najrozmaitszej skali. Społeczeństwo państwowe czy narodowe to tylko jedna z odmian społeczeństwa. Bo społeczeństwo to także zbiorowości mniejsze od państwa: rodzina i krewni, wspólnota lokalna i sąsiedzi, krąg przyjaciół i klub towarzyski, sekta i parafia, stowarzyszenie i partia polityczna, klasa i warstwa społeczna, grupa etniczna i mniejszość narodowa, szkoła i uniwersytet. Społeczeństwo to również zbiorowości większe od państwa: korporacje międzynarodowe, wielkie Kościoły, cywilizacje, federacje, wspólnoty regionalne, kontynentalne czy wreszcie społeczeństwo globalne. Cała gama tych zbiorowości różnej skali, od kilkuosobowych do kilkumiliardowych, to dla socjologa odmiany społeczeństwa.
Druga sugestia to utożsamienie społeczeństwa ze zbiorowością ludzi, wielością konkretnych osób. To narzuca się niemal nieodparcie: społeczeństwo to nic innego jak ludzie, bo nic innego naocznie nie dostrzeżemy. Rodzina to ojciec, matka, dzieci. Uniwersytet to profesorowie, asystenci i studenci. Firma to dyrektorzy i pracownicy. Kościół to księża i wierni. Polska to Polacy. Oczywiście to wszystko prawda, ale prawda tylko cząstkowa. Uwaga skupia się tylko na jednym aspekcie społeczeństwa, wielości jednostek, albo inaczej - populacji. Nauka także i tutaj wymaga pójścia dalej, odejścia od oczywistości i konkretu.
Socjologia zauważa więc, po drugie, że aby móc mówić o społeczeń-stwie, pomiędzy poszczególnymi jednostkami występować muszą jakieś powiązania, zależności, relacje łączące pojedynczych ludzi w pewną całość. Twórcy socjologii - Auguste Comte, Herbert Spencer - posługiwali się tutaj analogią do organizmu. Tak jak organizm biologiczny to nie prosta suma komórek, tkanek, organów, lecz spoista i wspólnie funkcjonująca całość, tak samo społeczeństwo to nie prosta suma ludzi, lecz zintegro-wany i funkcjonujący organizm społeczny. W dzisiejszej socjologii echem tej perspektywy jest kategoria grup społecznych, od najmniejszych, np. rodziny, do największych, np. narodu.
W XX wieku dokonano kolejnej abstrakcji, wprowadzając w miejsce organizmu pojęcie systemu społecznego, w którym uczestniczą nie tyle konkretne jednostki, osoby, ile raczej pewne wyróżnianie pozycje społecz-ne lub związane z tymi pozycjami role. System społeczny to np. szpital, a więc powiązany zespół pozycji (statusów) takich, jak ordynator, lekarze, pielęgniarki, rehabilitanci, technicy rentgenowscy, pacjenci, gdzie wszyscy wykonują jakieś przypisane do ich pozycji i wzajemnie się uzupełniające role.
Dalszy krok na drodze abstrakcji polegał na wyodrębnieniu samej sieci relacji, powiązań międzyludzkich z całości systemu. Zauważono, że można szukać prawidłowości powiązań i relacji niezależnie od tego, kogo one wiążą, jakie osoby czy jakie pozycje, i niezależnie od tego, w jakich zbioro-wościach się przejawiają. Tak jak w geometrii badamy punkty, linie, trój-kąty, wieloboki, niezależnie od konkretnych obiektów o takich kształtach, tak socjolog ma skupiać uwagę na czystych „formach społecznych". W nowoczesnej socjologii używamy w tym sensie pojęcia struktury. Na przykład struktura konfliktu ma swoje prawidłowości niezależnie od tego, czy występuje w sprzeczce rodzinnej, bójce ulicznej, meczu bokserskim czy na wojnie. Struktura dominacji, albo inaczej władzy, może być badana niezależnie od tego, czy przejawia się w relacji ojca do syna, dyrektora do pracownika, biskupa do księdza, czy trenera do zawodnika.
Piąty krok w kierunku abstrakcyjnego pojmowania społeczeństwa wyko-nano wtedy, gdy spostrzeżono, że ludzie należą do zbiorowości, uczest-niczą w systemach społecznych, wchodzą w strukturalne zależności i relacje z innymi ludźmi w jeden tylko sposób: przez aktywność, przez to co robią i to co mówią. Należymy do grupy przyjaciół tylko o tyle, o ile się spotykamy, odnosimy do siebie życzliwie i z zaufaniem, jesteśmy lojalni i mówimy dobrze o przyjaciołach wobec osób trzecich. Należymy do druży-ny piłkarskiej tylko o tyle, o ile gramy w piłkę, przychodzimy na treningi, bierzemy udział w meczach. Klasyczny socjolog niemiecki Max Weber skierował uwagę na działania ludzkie jako podstawowe tworzywo, z którego powstają wszelkie zjawiska społeczne i wszelkie całości społecz-ne. Społeczeństwo z tej perspektywy to złożony konglomerat ludzkich działań i ich konsekwencji. Nawet tak ogromne i skomplikowane byty społeczne jak np. kapitalizm to dla Webera złożony efekt masowych działań ludzi: kupujących, sprzedających, inwestujących, organizujących produkcję, oszczędzających itp., a więc realizujących to, co nazywał „duchem kapitalizmu".
Szóste, ogromnie istotne spostrzeżenie zawdzięczamy również Maxowi Weberowi, a także jego francuskiemu rówieśnikowi Emilowi Durkheimowi. Wskazują oni, że w każdym ludzkim działaniu zawarty jest pewien sens, znaczenie, a co więcej znaczenie to ma charakter „faktu społecznego" narzucanego ludziom z zewnątrz jako coś obowiązującego, wiążącego, przez środowisko, w którym się urodzili, wychowali i w którym żyją. Umiemy grać w futbol, ale nie w krykieta, bo urodziliśmy się nad Wisłą, a nie nad Tamizą. Witamy się, podając rękę, a nie pocierając nosami, nie jesteśmy bowiem Eskimosami. Jemy widelcem i nożem, a nie pałeczkami, bo nie żyjemy w Chinach. Dbamy o konto bankowe i markę nowego samochodu bardziej niestety niż o zbawienie, bo nie urodziliśmy się w Średniowieczu, lecz w społeczeństwie konsumpcyjnym. Dzisiaj do opisania tego zbioru znaczeń, symboli, wzorów, reguł, norm, wartości itp., które kierują ludzkimi działaniami, decydują o ich indywidualnej tożsamoś-ci, określają ich uczestnictwo w zbiorowościach, wyznaczają relacje, jakie nawiązują z innymi ludźmi - używamy pojęcia kultury.
Siódmy krok w kierunku abstrakcyjnego ujęcia rzeczywistości społecz-nej polega na porzuceniu wizji społeczeństwa jako trwałego, statycznego obiektu. Oczywiście istotne elementy ujęcia dynamicznego istniały od powstania socjologii. Wskazywano na dwa typy zmienności organizmu czy systemu społecznego: przede wszystkim na ewolucję lub rozwój prowa-dzący do nieustannego wzrostu, różnicowania, komplikowania struktur i funkcji w obrębie całości społecznej, oraz - rzadziej - na „fizjologię społeczną", a więc codzienne funkcjonowanie organów i tkanek społecz-nych, niezbędne do podtrzymywania życia organizmu. Również położenie akcentu na działania wprowadziło do obrazu społeczeństwa ruch i zmienność. Ale ostateczne konsekwencje wyprowadzono z tego dopiero pod koniec XX wieku, gdy odrzucono ostatecznie wszelkie idee zreifiko-wanych bytów społecznych - organizmów lub systemów o trwałych strukturach - wskazując, że wszystko co istnieje w społeczeństwie to zdarzenia społeczne: płynne, nieustannie zmienne, fluktuujące konfigu-racje kulturowo ukształtowanych działań ludzkich odniesionych do działań innych ludzi.
W ten sposób w rozwoju socjologii skrystalizowało się siedem punktów widzenia tego, czym jest społeczeństwo. Pierwszy, najbliższy myśleniu potocznemu i najbardziej konkretny, nazwiemy demograficznym, gdzie społeczeństwo to tyle co populacja, wielość, zbiór jednostek. Drugi naz-wiemy grupowym, gdzie społeczeństwo to złożone z jednostek zintegro-wane całości, już nie luźne zbiory, lecz spoiste zbiorowości. Trzeci naz-wiemy systemowym, gdzie społeczeństwo to powiązany układ pozycji (statusów) i typowych dla nich ról. Czwarty nazwiemy strukturalnym, gdzie społeczeństwo to sama sieć relacji międzyludzkich, a więc już nie obiektów, lecz form, schematów odnoszenia się ludzi do siebie. Piąty nazwiemy aktywistycznym (czy interakcjonistycznym), gdzie społeczeń-stwo to konglomerat wzajemnie zorientowanych działań jednostek. Szósty nazwiemy kulturalistycznym, gdzie społeczeństwo to matryca podzielanych przez zbiorowość znaczeń, symboli i reguł odciskających piętno na ludzkich działaniach. Siódmy nazwiemy zdarzeniowym czy polowym, gdzie społeczeństwo to nieustannie zmienne, płynne pole, pełne zdarzeń społecznych. W polu tym zbiorowości jednostek podejmują wobec siebie nawzajem kulturowo wyznaczone i strukturalnie ukierunkowane działania i w toku tego procesu same modyfikują i wytwarzają grupy, systemy społeczne, struktury społeczne i kulturę, stanowiące z kolei kontekst dla przyszłych działań. Społeczeństwo w tym ujęciu nie „istnieje", lecz ciągle na nowo „staje się.
Główny akcent różnych orientacji socjologicznych
Wielowymiarowość sytuacji społecznych
Trzeba podkreślić, że te siedem perspektyw nie wyklucza się nawzajem. Można je traktować jako komplementarne, stosować równocześnie. Społeczeństwo to wszystko to razem, byt wielowymiarowy, wieloaspek-towy, istniejący na wszystkich siedmiu poziomach. Zanalizujmy najprostszy przykład: rodzinę. Z perspektywy demograficznej istotna będzie przede wszystkim jej liczebność: to, że w rodzinie jest np. pięć osób. Dalej ważny będzie rozkład takich cech jak wiek czy płeć, a więc, że w rodzinie jest trzech mężczyzn (ojciec i dwóch synów) i dwie kobiety (matka i córka), oraz że dwie są dorosłe, dwoje są nastolatkami, a jedna jeszcze dzieckiem. Z jakichś powodów mogą być istotne i inne cechy: wzrost, waga, kolor włosów, stopień wykształcenia itp. Ale wszystko to są cechy pojedynczych członków rodziny, które jedynie statystycznie sumujemy dla zbioru jednostek. Z perspektywy grupowej rodzina to coś więcej, bo także swoiste więzi łączące członków, a więc wspólne zamieszkanie, wspólnota majątkowa, miłość, lojalność wzajemna, gotowość do pomocy, troska o dzieci, silna tożsamość wyrażana zwrotem „my" i odróżniająca naszą rodzinę od tysięcy innych rodzin. Z perspektywy systemowej rodzina to swoisty, powiązany układ pozycji i ról, niezależnych od pełniących je konkretnych osób, a więc ojciec, matka, maż, żona, dziadek, babcia. syn, córka, wnuczek, wnuczka, teść, teściowa, zięć, szwagier, wujek, ciotka itp. Z perspektywy strukturalnej rodzina to swoista sieć relacji pomiędzy rozmaitymi pozycjami i rolami rodzinnymi: małżeństwo, ojcostwo, braterstwo, pokrewieństwo, władza rodzicielska, spadkobranie. Na tym aspekcie skupiali często uwagę antropologowie społeczni, odkrywając ogromne różnice dzielące struktury pokrewieństwa w różnych społecznościach (np. Claude Levi-Strauss). Z perspektywy aktywistycznej rodzina to „życie rodzinne", to co się dzieje w rodzinie, a więc zbiór swoistych działań podejmowanych przez członków rodziny: współżycie seksualne, wspólne gospodarowanie, wychowanie dzieci, wspólne posiłki, kolacja wigilijna, ale także spory rodzinne, konflikty małżeńskie i wiele innych. Z perspektywy kulturalistycznej rodzina to swoisty zbiór reguł - norm i wartości - dotyczących np. zalotów i zawierania małżeństw, przedmałżeńskich stosunków seksualnych, dopuszczalności rozwodów, odnoszenia się do siebie małżonków, autorytetu ojca lub matki, powinności dzieci, odpowiedzialności za starzejących się rodziców, regulacji urodzin, aborcji itp. I znów antropologia społeczna, a także porównawcze studia nad rodzinami współczesnymi pokazują, jak wielkie różnice „kultur rodzinnych" występują pomiędzy rozmaitymi społecznościami. Wreszcie z perspektywy zdarzeniowej czy polowej patrzymy na rodzinę jako płynną i zmienną przestrzeń działań i interakcji, w której zmiany dokonują się nieustannie w skali codziennego „krótkiego trwania", ale także w skali „średniego trwania", np. w ciągu roku, i wreszcie w skali „długiego trwania", z roku na rok. Na przykład, członkowie rodziny rozchodzą się rano do swoich zajęć: do szkoły, do pracy, na zakupy – rodzina ulega więc rozproszeniu, istnieje tylko w stanie „wirtualnym" (w świadomości swoich członków, a także znajomych, sąsiadów) i tylko w sensie materialnych ram swojego istnienia (pusty dom, mieszkanie), aby znów odzyskać realność socjologiczną wieczorem, gdy wszyscy spotykają się przy kolacji i telewizorze. W ciągu roku zmienna intensywność i formy życia rodzinnego znaczone są takimi datami jak tradycyjne święta, ferie szkolne, urlopy, wyjazdy służbowe rodziców itp. A w dłuższym czasie mierzonym latami życie rodzinne zmienia się zasadniczo wraz z narodzinami dzieci, ich dorastaniem, starzeniem się rodziców, chorobą, śmiercią, czasami rozwodem, ponownym związkiem małżeńskim, rozpadem rodziny itp. To ciągle jest ta sama rodzina, ale nigdy nie taka sama.
Dla różnych celów badawczych, w celu rozwiązywania różnych problemów, mogą być przydatne różne podejścia. Każde kolejne z siedmiu wyróżnionych odchodzi coraz dalej od oczywistości i konkretu, wnikając w coraz to bardziej abstrakcyjne, ukryte warstwy świata społecznego. Ale te bardziej wyrafinowane punkty widzenia nie unieważniają prostszych. Żeby zrozumieć, co się dzieje w społeczeństwie, musimy niekiedy szukać bardzo głęboko, na poziomie strukturalnym, kulturalistycznym czy polowym. Ale niekiedy wystarczy perspektywa grupowa czy demogra-ficzna. Podobnie jak żeby wbić gwóźdź w ścianę, nie trzeba stosować mechaniki kwantowej, eby policzyć wydatki w sklepie, nie potrzeba rachunku różniczkowego, a żeby zrobić okulary, wystarczy optyka Newtona zamiast teorii Einsteina. Podobnie w socjologii, punkt widzenia musi być dostosowany do potrzeb badawczych.
Socjologia, jak każda nauka młoda, aby określić swój przedmiot często stosuje rozumowania przez analogię. Zaczynała od metafory organicznej. Mówiono też o mechanizmie społecznym. Potem była analogia z geometrią. Wreszcie z polem, jako echo nowoczesnej fizyki. Dzisiaj dominujący sposób pojmowania społeczeństwa oddają dwie metafory: „przestrzeń międzyludzka" i „życie społeczne". Pierwsza sugeruje, że socjologia nie skupia uwagi po prostu na ludziach, ale na tym wszystkim, co zachodzi, dzieje się pomiędzy ludźmi i wynika z faktu, że żyjemy zawsze w otoczeniu innych. Druga sugeruje, że ta przestrzeń między-ludzka nie jest zastygła, statyczna, lecz nieustannie zmienia się, „żyje" dzięki podejmowanym przez ludzi działaniom. Gdyby więc trzeba było jednym zdaniem określić, czym jest dzisiaj socjologia, można by powiedzieć tak: jest to nauka o ludziach działających w polu wzajemnych relacji (w „przestrzeni międzyludzkiej"), którzy nadają temu polu nieustanną dynamikę funkcjonowania i stawania się (podtrzymują „życie społeczne"), a utrwalone, często niezamierzone efekty swoich działań pozostawiają jako ramy strukturalne i kulturowe kolejnych działań następującym po sobie pokoleniom.
8
Anthony Giddens*
Zanikający świat - losy społeczeństw przednowoczesnych
Łowcy i zbieracze
Bez mała przez cały okres istnienia na ziemi gatunku ludzkiego ludzie żyli w społeczeństwach łowców i zbieraczy. Łowcy i zbieracze żyją z polowania, rybołówstwa i zbierania rosnących dziko roślin jadalnych. Kultury takie wciąż istnieją w niektórych częściach świata, jak parę jałowych skrawków ziemi w Afryce czy dżungle Brazylii i Nowej Gwinei. Jednakże większość kultur łowców i zbieraczy została zniszczona lub wchłonięta przez rozprzestrzeniającą się kulturę zachodnią, a tym, które się zachowały, pozostało już do tego niewiele czasu. Współcześnie na świecie żyje zaledwie ćwierć miliona ludzi utrzymujących się z łowiectwa i zbieractwa - to tylko 0,001% światowej populacji.
W porównaniu z większymi społeczeństwami - a w szczególności takimi społeczeństwami nowoczesnymi jak Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone - w grupach łowców i zbieraczy nie ma większych nierów-ności społecznych. Łowcy i zbieracze nie mają specjalnego interesu w budowaniu dobrobytu materialnego ponad to, co jest niezbędne dla zaspokojenia podstawowych potrzeb. Najbardziej zaprzątają ich wartości religijne, przez większość czasu oddają się ceremoniom i czynnościom rytualnym. Ich potrzeby posiadania dóbr materialnych są ograniczone do broni myśliwskiej, narzędzi do kopania ziemi i budowania pułapek na zwierzęta i naczyń domowych. Dlatego członkowie tych społeczeństw nie różnią się między sobą stanem posiadania ani tym, co posiadają - nie ma podziału na bogatych i biednych. Różnice pozycji i rangi wynikają jedynie z wieku i płci; prawie zawsze mężczyźni polują, a kobiety zbierają dzikie rośliny, gotują i zajmują się dziećmi. Jednakże ten podział pracy między mężczyzn i kobiety jest bardzo istotny, gdyż w jego wyniku mężczyźni dominują w sytuacjach publicznych i ceremoniach.
Łowcy i zbieracze nie są po prostu ludami „prymitywnymi", których sposób życia należy już do przeszłości. Badanie tych kultur pozwala wyraźniej dostrzec, że niektóre nasze instytucje nie są bynajmniej „naturalnym" środowiskiem życia człowieka. Nie w tym rzecz, by idealizować życie łowców i zbieraczy, ale nieobecność wojen, brak znaczących nierówności w posiadaniu dóbr materialnych i zakresie władzy oraz nacisk na współpracę, a nie konkurencję, powinny przypominać, że świat stworzony przez nowoczesną cywilizację przemysłową niekoniecznie oznacza „postęp".
Społeczeństwa pasterskie i rolnicze
Około dwudziestu tysięcy lat temu niektóre grupy łowców i zbieraczy zaczęły utrzymywać się z hodowli zwierząt domowych i uprawy stałych poletek. Społeczeństwa pasterskie to społeczeństwa, których byt w decydującej mierze opiera się na hodowli inwentarza domowego, a społeczeństwa rolnicze utrzymują się z uprawy płodów rolnych, czyli rolnictwa. Liczne społeczeństwa łączyły gospodarkę pasterską i rolną. W zależności od środowiska, w którym żyją, członkowie społeczeństw pasterskich hodują lub wypasają takie zwierzęta, jak bydło, owce, kozy, wielbłądy lub konie. We współczesnym świecie zachowało się wiele społeczeństw pasterskich, skupionych głównie na obszarze Afryki, Środkowego Wschodu i Azji Środkowej. Występują one zazwyczaj w regionach stepowych, pustynnych lub górzystych, czyli takich, które słabo nadają się pod uprawę, ale pozwalają utrzymać różne gatunki zwierząt hodowlanych.
Społeczeństwa pasterskie zazwyczaj przemieszczają się z miejsca na miejsce wraz ze zmianami pór roku. Ze względu na koczowniczy tryb życia nie gromadzą zwykle wielu dóbr materialnych, chociaż ich sposób życia jest pod względem materialnym bardziej złożony niż życie łowców i zbieraczy. Zamiast jedynie zbierać dziko żyjące rośliny, łowcy i zbieracze zaczęli na pewnym etapie sami je wysiewać. Z początku ta działalność miała charakter „ogrodnictwa": małe ogródki uprawiano za pomocą prostych motyk lub narzędzi do kopania. Ogrodnictwo, podobnie jak pasterstwo, było znacznie pewniejszą metodą zapewnienia wyżywienia niż łowiectwo i zbieractwo, zatem mogły się z niego utrzymać większe społeczności, natomiast ich osiadły charakter stwarzał warunki dla gromadzenia większych zasobów własności materialnej, na co nie mogły sobie pozwolić ani społeczeństwa łowców i zbieraczy, ani pasterzy.
Cywilizacje przedindustrialne, czyli tradycyjne
Dowody na istnienie społeczeństw większych niż kiedykolwiek przedtem, a przy tym pod wieloma względami różnych od dawniejszych formacji społecznych, sięgają 6000 lat p.n.e. Charakteryzował je rozwój miast i silne nierówności majątkowe. Władzę sprawowali w nich królowie lub cesarze. Jako że w społeczeństwach tych pismo było narzędziem organizacji społecznej, kwitła tam nauka i sztuka, i często określa się je mianem cywilizacji.
Najwcześniejsze cywilizacje rozwinęły się na Środkowym Wschodzie, głównie w żyznych dolinach rzek. Około 2000 lat p.n.e. powstało Cesarstwo Chińskie, w tym też okresie tworzyły się państwa na obszarze dzisiejszych Indii i Pakistanu. Kilka wielkich cywilizacji istniało w dzisiejszym Meksyku i Ameryce Łacińskiej: Aztekowie w Meksyku, Majowie na półwyspie Jukatan i Inkowie w Peru. Cywilizacje tradycyjne były w większości cesarstwami: osiągnęły swoją wielkość poprzez podboje i włączanie innych ludów. Tak było w przypadku dawnych Chin i Rzymu. W swoim szczytowym okresie, w I wieku n.e., Cesarstwo Rzymskie rozciągało się od Wysp Brytyjskich na północnym zachodzie Europy aż poza Azję Środkową. Istniejące przez ponad dwa tysiąclecia, aż do początku XX wieku, Cesarstwo Chińskie obejmowało potężną część Azji Wschodniej, dziś zajmowanej przez współczesne Chiny.
Świat nowoczesny - społeczeństwa przemysłowe
Co takiego się wydarzyło, co doprowadziło do upadku formacji społecznych, które tworzyły ludzkie dzieje jeszcze tak niedawno, bo dwa wieki wstecz? Odpowiedź zawiera się w jednym słowie: uprzemysłowienie. Termin został wprowadzony już w rozdziale 1: uprzemysłowienie (industrializacja) odnosi się do produkcji przy użyciu maszyn opartych na wykorzystaniu zasobów energii nieożywionej (jak para czy elektryczność). Społeczeństwa przemysłowe (nazywane też niekiedy społeczeństwami „nowoczesnymi" lub „rozwiniętymi") zasadniczo różnią się od wcześniejszych odmian porządku społecznego, a konsekwencje ich rozwoju sięgają daleko poza miejsce ich powstania, Europę.
Nawet w najbardziej zaawansowanych cywilizacjach tradycyjnych większość ludzi zajmowała się uprawą ziemi. Technika stała na stosunkowo niskim poziomie, toteż tylko mała cząstka populacji mogła być wolna od trudów pracy na roli.
Pracownicy rolni w krajach nie uprzemysłowionych
i uprzemysłowionych (1998) (w %)
Kraj
Zatrudnieni w rolnictwie
Społeczeństwa nie uprzemysłowione
Nepal
91,1
Rwanda
90,1
Etiopia
88,3
Uganda
82.1
Bangladesz
64,2
Społeczeństwa uprzemysłowione
Japonia
6,2
Australia
5,0
Niemcy
3,8
Kanada
3,4
Stany Zjednoczone
2,8
Wielka Brytania
2,0 n
Przeciwnie rzecz ma się ze społeczeństwami przemysłowymi, których cechą wyróżniającą jest zatrudnienie znacznej większości populacji nie w rolnictwie, ale w fabrykach, biurach czy sklepach (zob. tabela). Ponadto ponad 90% ludzi mieszka w miastach, gdzie wybór pracy jest największy i wciąż pojawiają się nowe możliwości zatrudnienia. Pod względem rozmiarów największe miasta znacznie przewyższają formacje miejskie cywilizacji tradycyjnych. Życie społeczne w miastach staje się znacznie bardziej bezosobowe i anonimowe niż dawniej; na co dzień widujemy więcej obcych niż osób, które znamy. Wielkie organizacje, jak korporacje przemysłowe i instytucje rządowe, wywierają wpływ na życie praktycznie każdej jednostki.
Inną cechą wyróżniającą społeczeństwa nowoczesne są ich systemy polityczne, bardziej rozwinięte i skoncentrowane niż tradycyjne formy rządzenia. W cywilizacjach tradycyjnych władza polityczna (monarchowie, cesarze) miała niewielkie możliwości wywierania bezpośredniego wpływu na obyczaje i życie większości poddanych, którzy mieszkali w odizolowanych, samowystarczalnych wioskach. Uprzemysłowienie usprawniło transport i komunikację, przyczyniając się do powstania znacznie bardziej zintegrowanej społeczności „narodowej".
Społeczeństwa przemysłowe były pierwszymi w historii państwami narodowymi. Państwa narodowe to społeczności polityczne oddzielone od siebie wyraźnie wyznaczonymi granicami, w przeciwieństwie do nieokreślonych terytoriów granicznych, które oddzielały państwa tradycyjne. Rządy narodowe mają szeroką władzę w zakresie wielu aspektów życia obywateli, a konstruowane przez nie prawo dotyczy wszystkich, którzy żyją w granicach państwa.
12
Anthony Giddens*
Wymiary globalizacji
Być może trudno zauważyć związek między supermarketem, gdzie robi się codzienne zakupy, a studiami socjologicznymi, ale socjologowie lubią oddawać się refleksji nad światem społecznym w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. Supermarket jest miejscem, które może nam wiele powiedzieć na temat zjawisk społecznych pozostających w centrum zainteresowania socjologów na początku XXI wieku - gwałtownego tempa zmiany społecznej i powstania społeczeństwa globalnego.
Kiedy następnym razem odwiedzisz swój supermarket, zwróć uwagę, jak różnorodne produkty można znaleźć na jego półkach. Jeśli, jak wielu klientów, zaczniesz zakupy od działu warzywnego, możesz tam natrafić na ananasy z Hawajów, grejpfruty z Izraela, jabłka z Republiki Południo-wej Afryki i owoce awokado z Hiszpanii. Idąc dalej, możesz znaleźć duży wybór sosów curry i przypraw kuchni indyjskiej, składniki do dań środko-wowschodnich, jak kuskus i falafel, i puszki z mlekiem kokosowym do gotowania tajskich potraw. Robiąc dalej zakupy, zwróć uwagę na kawę z Kenii, Indonezji i Kolumbii, nowozelandzką baraninę oraz argentyńskie i chilijskie wina. Jeśli przyjrzysz się opakowaniu herbatników lub tabliczce czekolady, możesz zauważyć, że składniki zostały na nich wypisane w ośmiu lub dziesięciu językach.
Jakie socjologiczne wnioski można wyciągnąć z tej krótkiej wycieczki po supermarkecie? Jak widzieliśmy, nie możemy oddzielać tego, co dzieje się na miejscu, od szerszych układów oplatających całą kulę ziemską. Ogromny wybór produktów oferowanych przez zachodnie supermarkety, do którego jesteśmy tak przyzwyczajeni, jest możliwy dzięki istnieniu złożonych powiązań gospodarczych i więzi społecznych między krajami i ludźmi na całym świecie. Odzwierciedla on ponadto zachodzące na wielką skalę procesy zmiany społecznej - procesy, które prowadzą do ustanawiania wzajemnych zależności między różnymi częściami świata. W świecie, w którym obecnie żyjemy, jesteśmy znacznie bardziej, niż bywało dawniej, uzależnieni od siebie nawzajem - nawet gdy dzielą nas tysiące kilometrów. Te powiązania między lokalnością a globalnością są zjawi...